tak wyglądał na początku:
najpierw zafundowałam swoim sąsiadom mega jazdę w stylu walenia, trzaskania, zdrapywania, bicia w blaszany kocioł (a że sąsiadów mam "meeegaaaa miłych" to jakoś wyrzutów sumienia wielkich nie miałam, ups). potem pomalowałam go całego na biało, razem z jego wnętrzem.
no dobra, zapytacie po co mi to ustrojstwo?!
no już pokazuję. tak było na początku - kącik niby przedpokojowy. buty trzymam w skrzyni, a te podręczne, na bieżąco noszone stały na dywaniku:
a tak jest teraz - "bieżące obuwie" ma swoje miejsce w starym blaszanym kotle, heheh:) do rączki doczepiłam za pomocą klamerki (zwykła drewniana maźnięta na biało z narysowanymi pisakiem groszkami) szmatkę do szybkiego wytarcia bucika przed wyjściem z domu:
o nieeebo lepiej to teraz wygląda, ład i porządek z odrobiną humoru;) cieszy mnie ten głupi kocioł jak nie wiem co!
wow świetne to <3
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! :D
OdpowiedzUsuńale to super wygląda, od razu inaczej:)
OdpowiedzUsuń