witajcie :)

kto mnie obserwuje na fejsie - TUTAJ - ten dobrze wie, że ostatnio wariuję z dzianinowymi dyńkami.

jednak wiele osób nie rozpoznawało w nich tych słodkich białych baby boo i upierało się, że to czosnek ;) no to uszyłam sznur czosnku, a co!

sama jestem nim zachwycona ;)

czosnek stał się małym hitem i okazało się, muszę uszyć więcej takich sznurów :)

a to wspomniane dynie:

te w tradycyjnym dyniowym kolorku:

wczoraj uszyłam jeszcze jesienny wianek:

też igielnik jabłuszko:

i zielone jabłuszko z serduszkiem, na szczęście:

miłego dnia, Kochani! 

jeszcze jeden ostatni głosik oddajcie dzisiaj na Sandrynkę - hand made - TUTAJ _ i wreszcie koniec konkursu :D

od czasu do czasu zaglądam sobie na ogłoszenia olx z mojego miasta. najczęściej szperam w dziale - meble i wyposażenie wnętrz. można wygrzebać prawdziwe perełki, czasem zupełnie za darmo (tak było z moim kuchennym stołem, pamiętacie?). 

w ten sposób kilka dni temu wynalazłam drewniany stojak na płyty CD za 10zł. kiedy zadzwoniłam i dowiedziałam się, że półeczki nie mają rowków na płyty, tylko są całkiem gładkie, wiedziałam, że będzie mój! na pierdółki, na drobiazgi, na wszystko :)

tak wyglądał stojak before:

 jako że znacie moją niecierpliwość i chęć zrobienia wszystkiego tanio i mega szybko, nie zdziwi Was metoda metamorfozy.

- stojak umyłam

- pomalowałam cały jedną warstwą akrylowej białej farby (Śnieżka)

- po wyschnięciu, papierem ściernym przetarłam wszystkie krawędzie, by uzyskać postarzany efekt

 

oto stojak after:

postawiłam go w kącie zamiast pieńków. nie bójcie się, pieńki kocham i ich nie wyrzuciłam, przestawiłam do części "przedpokojowej" :)

najbardziej podobają mi się możliwości tego stojaczka - mogę sobie ciągle zmieniać aranżacje!

już oczyma wyobraźni widzę np okres świąteczny :D

nie mogę nacieszyć się kwiatami, ciągle kupuję bukiety od starszej pani pod cmentarzem :) zaraz się to skończy :/

Michałki (tak nazwała je pani sprzedająca):

witajcie :)

żeby nie było, że torebek nie szyję, to melduję, że właśnie uszyłam trzy :P

jedną pokażę dzisiaj. 

to duża torba, na ramię, w chyba najpopularniejszym zestawie - szary klasyczny filc + karmelowa skóra = uwielbiam!!!

cudownie soboty :*

hello :)

dzisiaj z prośbą... to już ostatnie dni konkursu KDC Meble, na najlepszy blog wnętrzarski. stąd moja prośba do Was - jeśli uważacie że zasługuję, zagłosujcie na mnie, pliiiissss ;)

można oddać jeden głos na dobę, - TUTAJ GŁOSUJEMY - 

będę wdzięczna, baardzo ;)

hello czwartkowo!!!

co dzisiaj? dzisiaj słonecznie, na przekór aurze :)

a że ja nie umiem wstawić kwiatów po prostu i zwyczajnie do wazonu, musiałam pokombinować :P

miałam taką zwykłą, drewnianą skrzyneczkę po winie. pomalowałam na miętowo, pomazałam na wierzchu białą farbą. żeby zasłonić dziurki po uchwycie, przykręciłam kawałek starego paska skórzanego. wynalazłam też kupione kiedyś metalowe narożniki i przykręciłam je po bokach. w środku są szklaneczki z wodą, a kwiaty są poprzycinane dość krótko. tyle :)

jak ja się cieszę, czytając Wasze komentarze... jesteście Kochani :*

witajcie :)

dzisiaj pokażę bardzo szybką i prostą odmianę starej lampy. kupiłyśmy ją z Mamą w komisie za kilka groszy. szczególnie ta noga nam się spodobała, bo Mama ma tak na starociowo zrobione mieszkanie, więc pasowała świetnie.

lampa miała taki brzydki, poplamiony błękitny klosz:

pomalowałam go farbą akrylową na biało - dwie warstwy, bo plamy zaczęły być jeszcze bardziej widoczne :/

do połowy okleiłam bawełnianą koronką i dodałam jeszcze niby kwiatuszka z koronki, filcu i perełek. nic więcej :)

bałam się, że światło będzie przez tę farbę źle przepuszczać, ale nic takiego się nie stało. 

jest nawet takie cieplejsze, dzięki bieli :)

miłej środy!!! 

a jutro zapraszam tutaj na kolejną czwartkową aranżację stołu :)

dzień dobry!

takie muchomorki wczoraj poszyłam na specjalne zamówienie. 

w założeniu mają wisieć na choince w święta, ale myślę, ze przez całą jesień mogłyby zdobić domek, prawda?

narobiłam się przy nich mocno, palce dzisiaj bolą niezmiernie, a tyle szycia przede mną... :/

buziole dla Was :*

będąc w sobotę nad wodą pobawiłam się w modelkę :P wszystko po to, by Wam pokazać to cudo, które zrobiła dla mnie moja Szanowna.

inspiracją było to zdjęcie, które zobaczyłam w necie i od razu pobiegłam to Mamy, że chcę coś takiego na jesień/zimę posiadać!

ni to poncho, ni narzutka, ni swetrzysko... coś co można wrzucić na kurtkę, taki dodatkowy ocieplacz, wielki, wygodny, swobodny...

 Mama oczywiście spisała się na medal! 

dla mnie już zimniejsze dni nie będą problemem :)

wielkie drewniane guziki kupiłam u Ewy na - rencami.pl - 

jak Wam się podoba? :)