moje dwa wielkie marzenia ziściły się wręcz przypadkowo!
moja Mama miała w przedpokoju strasznie starą szafeczkę. stała tam od lat i mieściła w sobie różnorakie narzędzia, gwoździe, pasty do butów i inne śmiecie. już dawno prosiłam ją by mi ją podarowała, ale nie i nie! aż... nadszedł czas przeprowadzki rodziców i tym samym totalne czyszczenie zbieraniny ponad dwudziestoletniej. dostało mi się wiele skarbów i między innymi też ta szafeczka :D
od razu miałam plan - powstanie z niej mała spiżarka w mojej kuchni.
szafkę przemalowałam na biało, wyciągnęłam szybkę i zamiast niej włożyłam kawałek siatki hodowlanej. powstało super miejsce na jakieś tam moje przetwory (w zatrważającej ilości kilku słoików)
i mini zapasy.
jestem nią totalnie zauroczona - siedzę i chłonę :)
a to moja druga cudowność!
wczoraj wychodząc z domu, kiedy jechałam do szpitala, patrzę - a przed domem targ staroci. jak wiecie mieszkam w rynku, więc pod moim nosem. raz w miesiącu się to odbywa i kompletnie o tym zapomniałam. no to się przeszłam wokoło, kupiłam sobie trzy książki po złotówce, Mai książkę z wierszami, Saszce resoraka i nagle... patrzę, a tam taki piękny kosz metalowy! cudownie nadgryziony zębem czasu! zgadnijcie za ile go kupiłam??? za calutkie 8zł :D
fart na maxa!
dzięki za Wasze wizyty u mnie, za każdy Wasz komentarz - strrrrasznie lubię to czytać...
ps. w środę rano wielka wyprzedaż domowa, zaglądnijcie, może coś znajdziecie dla siebie?
buziaki :*