przeważnie połowa mojej kuchni jest w starociach, pudłach ze starociami, porcelaną i wszystkim tym, co dla Was znajduję. totalny chaos i bałagan, seriooo...
więc z okazji dzisiejszych mega porządków uwieczniłam te błogie widoki, które zaraz niestety będą przeszłością :D
w oknie zawiesiłam krowy. w sumie nie do końca to dobry pomysł, zaciemniać i tak ciemne pomieszczenie. ale są takie urocze, niech chwilę pobędą...
wypilismy kawkę, więc teraz pora na przedpokój. mam dziś powera na porządki
to taki powrót do poprzedniego wcielenia, czyli zieleni, ale tym razem w optymistyczno turkusowym odcieniu. plus kilka innych barw (żółty, musztardowy, biały i fiolet), do tego czarny wosk i przecierki.
nie ukrywam, że dla mnie absolutnym wzorem i inspiracją do takiego malowania mebli jest ReLoved by Maja Komasa i można powiedzieć, że ciut ciut w tym stylu kredens wygląda, choć daleko mi do perfekcji i talentu Mai <3
jestem zadowolona :) kredens musiałam przestawić, bo w poprzednim ustawieniu, gdzie stał w cieniu, nie było kompletnie widać jego ubarwienia :) no i czeka mnie jeszcze czyszczenie blatu ;)
ps. obiecuję, że kolejne wcielenie będzie na róż :D:D
przemalowałam witrynę i było mi mało. poleciałam więc z oknem i półeczką przegródkową ;)
kiedy to wszystko zrobiłam, okazało się, że moja wabi sabi ściana z zaciekami coś mi teraz nie wyglada dobrze... a raczej witryna na jej tle wyglądała bardzo źle.
raz dwa, biała farba, mokra szmatka i cała ściana stała się bardziej równomiernie szara, ale nadal z zachowanym "starym" wygladem.
taki stary tynk wyszedł.
mało mi było...
chciałam to jeszcze wizualnie rozświetlić.
szablon, biała farba i voila!
wyszedł mi angielski look, prawda? ;)
na zdjęciach nie umiem złapać realnie barw. jest jeszcze jaśniej, mniej widać przebicia na ścianie, wygląda to bardzo naturalnie.
stara, zniszczona tapeta, takie wrażenie wizualne :)
z tej strony ta, co ostatnio zaniedbuje bloga i to bardzo ;) ale nie będę obiecywać kolejny raz, że się poprawię. po prostu to zrobię ;)
(czy ja tutaj przedstawiałam naszego nowego domownika - to Stefan <3 )
wczoraj dokonałam maleńkiej zmiany w kuchni. mianowicie zamieniłam wieszak z dechami i miedzią a kredensem. zabieg banalny, a dzięki temu zrobiło się o niebo mniej chaotycznie. i więcej miejsca. i kredens jakoś bardziej wyeksponowany :) sami zobaczcie.
uwielbiam odmieniać stare meble :) nie zajmuję się renowacją, uważam, że zbyt mało mam wiedzy, cierpliwości i dokładności ;)
ale zmienić wygląd starego mebla tak, by mógł z powrotem cieszyć czyjeś oko, spełniać swoją rolę, by uratować go przed spaleniem, oj tak, kocham to robić <3
ten nakastlik był mocno brzydki. na szczęście drewno było zdrowe, z dawnymi śladami po gościach kornikowych ;)
zamówienie było na uzyskanie koloru mojego kredensu. tak, sama wiem, że ta zieleń potrafi człowieka zachwycić.
zieleń farby, woski, przecierki i voila!
gałki rozsypały mi się w rękach, więc wymieniłam na wiszące, ale zachowałam stare kółeczka. uznałam, że ich patynowa rdza idealnie skomponuje się z zielenią.
osobiście jestem bardzo zadowolona, wyszło lepiej niż się spodziewałam ;)