wielki powrót do moich projektów przeróbek rzeczy niepotrzebnych, zdezelowanych, a czasem prawie śmieci ;)
już w kolejce czeka kilka różności do zmiany, więc nie mogę się doczekać :)
ale zaczynam z przytupem, bo ten rupieć wyszedł mi genialnie, ja jestem zachwycona!
była to sobie stareńka niekompletna drewniana deska do prasowania rękawów koszuli ;)
już jakby nieprzydatna - ale to stare drewno! kocham!
przemyślałam sprawę, przecięłam ją, z odciętych kawałków zrobiłam jakby daszek i trzy podkładki pod kubek.
wszystko leciutko psiknęłam czarnym sprayem i przetarłam olejem. dzięki temu drewno zyskało głębi.
minimalizm, puste ściany, trzy meble, czerń, szarość i kropla różowego - to pokój mojej dziewiętnastolatki ;) kompletnie nie moja krew! jak to, pusta ściana??? przecież pusta ściana to niewykorzystana okazja ;)
w sumie to dobrze, bo zawsze to mniej kurzołapów i mniej sprzątania.
poza tym... wiadomo, że na wpływ pokoiku córki to ja miałam jakieś 10 lat temu, a teraz to się cieszę, że jeszcze chce ze mną mieszkać :D
kuchnia mojej Mamy jest tu dobrze znana - cała w kolorach niebieskim i błękitach :) tworzona tanim kosztem, w recyklingu, w starociach, znaleziskach i DIY ;)
dziś pokażę Wam, jak w super szybki sposób dokonałam tam metamorfozy :)
płytki nad zlewozmywakiem i nad kuchenką kilka lat temu przemalowałam na przecieraną biel i granatową farbą zrobiłam gdzieniegdzie wzorek szablonem.
oczywiście po kilku latach wyglądało to już nieciekawie i wręcz nudnawo.
z pomocą przyszły nam płytki winylowe z Dywanomat
wybrałam takie kolorze zgaszonej bieli, w niebieskie oczywiście wzory kwiatowe.
to jest, powiem szczerze, cuudooo!
duże płytki, gruby winyl, a przede wszystkim bardzo mocny klej!
cała metamorfoza zajęła mi kilkanaście minut, nooo, nie liczę czasu, kiedy płytki ceramiczne odświeżyłam poprzez przemalowanie na biało.
po wyschnięciu wystarczyło po prostu przykleić płytki winylowe na ścianę.
świece intencyjne robię już dobre kilka lat, więc temat opanowany wte i nazad ;)
wczoraj, z okazji Nowiu Księżyca w znaku Panny i Nowego Roku Numerologicznego powstały takie w jesiennym klimacie jakby :)
jednym z moich wnętrzarskich mini marzeń był klasyczny plakat z festiwalu Jazz Jamboree 1980 rok. chyba każdy, kto lubi jazz - ten plakat zna.
znalazłam taki w Vintage Posteria
wydrukowany jest na wysokiej jakości płótnie, to solidny, gruby materiał, który idealnie łapie szczegóły grafiki.
jednak oprawiłam go sobie w zupełnie inny sposób, bynajmniej nie w ramkę ;)
to bardzo prosty sposób.
potrzebujemy czterech cienkich listewek (ja miałam takie z odzysku), które przycinamy sobie na wymiar trochę dłuższy niż krótszy bok plakatu.
do jednej z listewek mocujemy sznurek który stworzy nam wieszaczek.
następnie równo na górze i na dole plakatu montujemy za pomocą kleju na gorąco po dwie listewki z plakatem w środku. taka kanapka - listewka - plakat - listewka ;)
i gotowe!
do mojej "sypialnianej" ściany ten plakat pasuje idealnie - uwielbiam wszelkie odcienie musztardy i brązów. stare obrazy powiesiłam tył do przodu i dzięki temu tworzą ciekawe tło do plam kolorów.
witajcie :)
dziś mam dla Was pomysł na retro obraz.
inspiracją była tapeta w krowy. no przeeecuuudna! przydymione ecru i musztarda, rysunki w vintage stylu. zachwyciła mnie absolutnie...
niestety, w mojej kuchni brak miejsca na ścianie, by taki szeroki pas tapety przykleić...
ale nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam z niej obraz.
podstawą jest spód od starej szuflady:
tapetę docięłam na wymiar płyty, a następnie ją przykleiłam.
wydruk z napisem postarzyłam za pomocą zaparzonej kawy i również przykleiłam na płytę. powstał dzięki temu jakby kolaż.
boki obrazu przeszlifowałam, zaokrągliłam narożniki i na koniec wszystkie krawędzie i kawałek obrazu przyciemniłam woskiem. dzięki temu obraz zyskał pazur czasu ;)
na koniec zrobiłam na górze dziurki i przeciągnęłam sznurek.
gotowe!
ps. podobne fototapety, w niesamowitym wyborze znajdziecie TUTAJ






