Bakłażan musi odejść... - czyli sesja kulinarna w moim domu ;)

by - 03:06:00


któregoś dnia zadzwoniła do mnie Krysia z propozycją/prośbą o udostępnienie mojej kuchni do sesji pewnego kucharza blogera. marzyły jej się klimatyczne, ciemnawe, pinterestowe zdjęcia, a u mnie były ku temu najlepsze warunki- bo i czarna ściana, i stary stół, i dużo vintage'owych przedmiotów. oczywiście zgodziłam się, przecież to nowe doświadczenie, nowi ludzie, coś innego, a ja zawsze jestem na to otwarta. poza tym - bloger kulinarny - hello - będzie robił jedzonko - ja - etatowy żarłok miałabym się na to nie zgodzić?!


Rafał tego samego dnia do mnie napisał i po pięciu zdaniach już wiedziałam, że to będzie fajna znajomość - ten sam rodzaj poczucia humoru, luz, ironia i mega otwartość. jako, że do sesji mieliśmy jeszcze dwa tygodnie czasu, zdążyliśmy się mooocno zakumplować i oboje baliśmy się reakcji na nasze spotkanie :D Rafał niestety mieszka straszliwie daleko i przylatywał tylko na kilka dni do Polski.


Jego blog spodobał mi się z miejsca, bo jest ładny wizualnie, prowadzony z dużym luzem i humorem, przepisy jakie Rafał tam zamieszcza, są jednocześnie oryginalne, proste i szybkie. i... po miesiącu naszej znajomości wiem, że On naprawdę tak jada - robi obiad i wrzuca na bloga, codziennie coś innego i darmo tam szukać zwykłej jarzynowej czy schabowych ;) czasem Mu zazdroszczę, mnie brakuje chęci i finezji, żeby tak różnorodnie i ciekawie pichcić. mocno Rafałowi kibicuję, wspieram, zmusiłam nawet do założenia fanpejdża, bo uważam, że ma chłopak przyszłość ;) :P


nadszedł dzień sesji, z samego rana, z tobołami wypełnionymi jedzeniem, sprzętem fotograficznym i przydasiami aranżacyjnymi, wpadł do mnie cały tabun ludzi pod postacią Krysi - fotografa, Marii - stylistki i Rafała - głównego bohatera. i zaczęło się :)

przestawiliśmy stół pod czarną ścianę, Rafał założył fartuch i naprzód - układanie, przekładanie, aranżowanie, tu palec źle wygląda, a tu ten kubek fee. tu przydałoby się kawałek ściereczki, a ty Rafał trzymaj inaczej ten nóż. 


ciemno, blenda, kawałek materiału, kombinacje ze światłem i cieniem i próby zachowania powagi, bo cięte riposty, żarty i ogólne wariactwo unosiło się pod sufitem. wino zdecydowanie nam pomogło :D





ileż trzeba było czekać na śniadanie! najpierw trzeba było zrobić setki ujęć!


potem nastał czas przygotowywania obiadu. Rafał ugotował danie z makaronem, które nazwaliśmy szumnie: Bakłażan musi odejść. 
dlaczego tak? ponieważ był bez bakłażana ;) a to warzywo sprawiło nam dużo problemów - pięknie wyglądało na stole, ale kiepsko na zdjęciach :D





oczywiście znów trochę potrwało, zanim mogliśmy zasiąść do stołu, ale warto było, mmmm... tak, zdecydowanie do mego serca można trafić przez żołądek, hehehe :P :D ;)


osobiście jestem zachwycona tymi kadrami. wyszły mistrzowsko, na naprawdę wysokim poziomie. jedzenie wygląda smakowicie, Rafał niebezpiecznie apetycznie, klimat mojej kuchni nie podlega dyskusji ;)


strasznie miło wspominam ten dzień i już czekam na c.d. ...


w rolach głównych wystąpili:

Maria
Sandra

xxx



You May Also Like

7 komentarze

  1. Fantastyczne zdjęcia! Kuchnia zaprezentowała się cudownie :)
    PS. Stała zaglądaczka ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. boska sesja zdjęciowo-kulinarna, zazdraszczam i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo smakowite i piękne kadry, widać rękę fachowców, nie mogło być inaczej.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale super.Twoje życie kochana to jedna wielka przygoda. No a Rafał rzeczywiście niebezpiecznie apetyczny;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zachwyciło mnie wszystko 😍 I kucharz i piekne otoczenie i świetnypost Brawo👍 Szczerze gratuluję i czekam na c.d.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bosko! Ależ się u Ciebie dzieje! Pozdrawiam cieplutko :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kuchnia w 100 % idealna do sesji - świetne kadry

    OdpowiedzUsuń

będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:)