wczorajszego wieczoru moja Maja poszła na urodziny kuzynki. i muszę wam powiedzieć, ze to było jej pierwsze samodzielne wychodne! tzn bez rodziców:) przyjechano po nią i potem odwieziono. dziwne uczucie tak nie mieć żadnej kontroli nad swoim dzieckiem nagle, nawet przez te kilka godzin. no, ale chyba powoli, powoli trzeba się do tego przyzwyczajać:)

najlepsze było, kiedy Maja dostała zaproszenie i mówię do niej: Maju, no to musimy kupić jakiś prezent Zuzi (ma też pięć lat), tylko co? a moje dziecko do mnie: no jak to co, kupimy misia i uszyjesz jej torebkę!
hahahahaa, spryciarka mała:) no, ale faktycznie uszyłyśmy tę torebkę, Maja zaprojektowała.