O łazience ;) - czyli mój azyl, bynajmniej nie kobieco romantyczny...

by - 12:55:00

nadszedł wreszcie ten czas, że mogę Wam ukazać moją łazienkę po lekkim liftingu ;)


to, że chcę przemalować już wszystkie ściany w łazience na czarno było wiadome. zastanawiałam się tylko nad kolorem dodatków i nad samym stylem łazienki. i pomyślałam...
po co mam wydawać kasę niepotrzebnie? mam przecież puszkę niebieskiej farby, zrobię mocną plamę koloru, może odważną może dziwną, ale ja uwielbiam ostatnio takie kontrasty.

mimo obawy o ten ostry niebieski... wiedziałam, że to wypali.

poza tym założenie było takie, że pochowam jak najwięcej drobiazgów, ozdóbek, durnostojek. chciałam czerń, biel i mocny niebieski - trochę komiksowo, trochę nowocześnie, trochę hipstersko - bez kobiecych elementów.

w zasadzie to łazienka tak wygląda od dłuższego już czasu, ale ciągle zastanawiałam się nad lampą wiszącą. poprzednia przestała pasować i musiałam coś wykombinować. w końcu okazało się, że najprostsze rozwiązania są najlepsze i za pomocą oprawki, kabla i gumy samochodowej do bagażnika (sklep chiński - 3 zł) zrobiłam sobie taką zabawną lampę ;)



ale od początku - skąd konieczność metamorfozy tego pomieszczenia? ano przede wszystkim musiałam dwie rzeczy wymienić natychmiastowo - wykładzinę na podłodze i wszystkie ręczniki. wykładzina pcv, srebrna, ryflowana a'la blacha, po pięciu latach użytkowania była okropna, wytarta, nie do do wyszorowania, a ręczników po ostatniej awarii w łazience ubyło skandalicznie :P


na podłodze żadnych płytek. 
dlaczego? ze względu na czas, pieniądze, nieumiejętność ich kładzenia - po prostu. najłatwiej i najszybciej było położenie kawałka nowej wykładziny. 
wybrałam szachownicę - zawsze chciałam taką mieć w łazience, kiedyś jednak rzadko bywała w sklepach. 

tę akurat zamówiłam TUTAJ

nową wykładzinę położyłam bezpośrednio na tej starej. na początku bałam się, że może się odbijać na wierzchu ta spodnia warstwa, ale nowa jest na tyle gruba, że nie ma tego zagrożenia. podoba mi się jej matowa powierzchnia, łatwa w utrzymaniu czystości i przyjemna w dotyku.


z ręcznikami zaś jest historia taka, że zawsze oszczędzałam na tym produkcie. kupowałam najtańsze i wynik był taki, że po kilku praniach były z nich idealne ścierki do podłogi, znacie to. kiedy zatkały mi się rury i na usuwanie tej awarii poszły dwa prześcieradła i kilka starych ręczników - postanowiłam, że pójdę po bandzie i wymienię na zdecydowanie lepszej jakości :)

oj, było warto...
ręczniki softcotton są mmm.... mięciutkie, milutkie i mięsiste ;) 
cudownie się jest nimi opatulić po wyjściu z wanny, gwarantuję! 

do tego znalazłam takie w pasującej kolorystyce, czegóż chcieć więcej...





zauważyliście, że inaczej zawiesiłam półkę? teraz mam dzielone szufladki, idealne na ręczniki czy podręczne kosmetyki. dla tych, którzy tego nie wiedzą - ta półka to półka na płyty cd ;)


kosz filcowy, które oryginalnie szyję, by stały na podłodze i służyły jako stojak na papier toaletowy - u mnie wisi na patyczku i jest pojemnikiem na higieniczne pierdółki.



przemalowane poroże nie straszy, a bawi:



gazetnik zrobiłam z siodełka:


ale, ale, zobaczcie co ja też mam!
prezent od nieocenionego poszukiwacza skarbów - mydełka i płatki mydlane - oryginały z czasów PRL-u. to mi pachnie dzieciństwem i świetnie pasuje do konwencji :)


świeczniki z palet i blaszany plakat ze złomowiska to prezenty od Śmietankowej :)



w łazience stoi też lampa foto z parasolką. z jednej strony z powodu braku miejsca, z drugiej, bo śmiesznie wygląda, z trzeciej - akurat przy tym poście sprawdziła się idealnie ;) 



ze złomu przytargałam starą tarę i zawiesiłam na grzejniku jako mini osłonę ;)
stara skrzynka nieprzypadkowo chyba ma niebieskie napisy...



o wiele mi lepiej w mojej łazience teraz. wyraziściej, pozytywniej, inaczej :) 

wiem, że nie będzie się wszystkim podobała, bo jest trochę kontrowersyjna i  kompletnie inna, ale cóż... taka to ja :P 

You May Also Like

7 komentarze

  1. fajne poroże , u nas w galerii jest też kilka ciekawie malowanych

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany,to poszalałaś. Tą blaszka że złomowiska pasuje tam idealnie. Jeszcze tylko Żywiec Zdrój doklej:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany! To chyba najodważniejsza aranżacja łazienki, jaką dotąd widziałam :O I sama nie mogę się nadziwić, że pomimo faktu, iż osobiście preferuję lżejsze i jaśniejsze wnętrza, prawie każdego dnia z ogromną ciekawością zaglądam na Pani profil fb! Chyba się uzależniłam, bo trwa to już od dawna. W zasadzie "inwigiluję" Panią odkąd zobaczyłam Pani cudownie zwariowane mieszkanko w miesięczniku MM :) Dla mnie wniosek jest tylko jeden - jest Pani mistrzynią urządzania wnętrza w swoim własnym autorstkim Sandrynkowym stylu (bo inaczej go nazwać nie potrafię), skoro osoba, która własne mieszkanie ma urządzone raczej odmiennie, z taką radością i zainteresowaniem czeka na Pani kolejne wpisy! A przyznam, że lubię zaczerpnąć wiedzy technicznej jak coś fajnie sobie odpicować/ postarzyć itp. I to za grosze! Bo jestem tego samego zdania - w życiu jest tyle cudowności, na które warto zostawiać pieniążki, że po co ładować je w tak naprawdę niepotrzebne nam graty (choć jakże piękne, co nie :D) No nic, gratuluję z całego serca sukcesów i ogromnie zazdroszczę, że odważyła się Pani żyć z pasji. Ja liczę na ciągłą kontynuację, bo to najczęściej odwiedzany przeze mnie profil/blog, więc niech mi Pani nie odbiera tej radości, proszę :) ps. Ciekawa jestem, kiedy znudzi sie Pani wszechobecna czerń, bo to na pewno nastąpi znając Pani poczynania, a jeszcze bardziej ciekawa jestem, co będzie potem :)! Samych cudowności życzę! Pozdrowienia w Wielkopolski - Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. noi o to własnie chodzi - nie do przekonywania kogoś do swoich racji, gustów, wizji, ale do inspirowania i zachęcania do eksperymentów :)
      bardzo dziękuje za tak miłe słowa :)

      Usuń
  4. Świetna nowa łazienka i nikt nie wpadłby na to że poczyniłaś tam pewne oszczędności :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wymiękłam.Ta czerń z niebieskim, jak dla mnie duet idealny

    OdpowiedzUsuń
  6. wspaniała łazienka!!!!!

    OdpowiedzUsuń

będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:)