Wyzwanie: Odpicuj Swojego Rupiecia ;) - part.1

by - 12:16:00

często otrzymuję od Was pytania typu: czy można to jeszcze uratować? co byś z tego zrobiła? wyrzucić czy zostawić? czy to się jeszcze do czegoś nadaje? 
często także dostaję od Was różne przedmioty/meble z prośbą o ratunek. 
czasem wysyłacie mi coś, bym cokolwiek wymyśliła. 

stąd narodził się pomysł na nowy cykl blogowy.

"Wyzwanie: Odpicuj Swojego Rupiecia"

na czym będzie polegać? na tym, że otrzymane od Was różności, a nawet meble będę ratować / zmieniać / tunningować. będę wymyślać nowe zastosowanie, będę recyklingować i robić burzę mózgu. 
co Wy na to?

Wy wysyłacie do mnie przedmiot, a ja dokonuję przemiany. jedne będą tylko kosmetyczne, inne diametralne. myślę, że to będzie super zabawa, a dla mnie egzamin z kreatywności :)
oczywiście Wy nie ponosicie żadnych kosztów poza wysyłką.

zachęcam - rzućcie mi wyzwanie! czekam na to przebierając nóżkami ;)

tymczasem już dzisiaj mam dla Was efekty pierwszego zadania!


jedna z moich internetowych koleżanek jakiś czas temu przysłała mi starą obudowę od zegara, 
z prośbą, bym coś z niej zrobiła, jakoś przemieniła.


obudowa mnie zauroczyła mocno i nie mogłam nawet pomyśleć o tym, by ją na przykład przemalowywać. ale szukałam dla niej nowego przeznaczenia.

przyznaję, na ten pomysł nie wpadłam niestety sama :)

ale już wykonanie jest absolutnie moje, co sprawiło mi ogromnie dużo przyjemności.

z obudowy do zegara miała powstać lampka!


zakupiłam potrzebne części, jak kabel z wyłącznikiem, oprawkę i małą żarówkę. 
dlaczego wspomniałam o przyjemności? bo ostatnim czasem uwielbiam grzebać się w elektryczności. co prawda na poziomie absolutnych podstaw, ale dla mnie to i tak wielka sprawa, zawsze się tego bałam, a teraz to wkręcanie kabelków w kostkę, podłączanie do obwodów, mmm... 
i ten dreszcz emocji, co się stanie, jak włączę do prądu ;) :P


obudowę w środku pomalowałam na czarno, z wierzchu lekko przetarłam papierem ściernym, potem pociągnęłam olejem. wstawiłam kawałek metalowej siatki. 


myślę, że fajnie byłoby kupić trochę większą, dekoracyjną żarówkę, efekt byłby lepszy.


trochę loftowo, trochę prl-owsko ;)


nie wiem, jak ja ją oddam właścicielce... zrobię to baardzo niechętnie :D




tyle na dzisiaj. i zapraszam do zabawy :)

ps. jakiś banerek muszę sobie chyba wykombinować, hmm...

You May Also Like

5 komentarze

  1. Lampki też bym nie oddała:)Nowy cykl to super pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  2. zaskakujące, ale powalające w swojej prostocie. A gdzie "wnętrze" lampki kupujesz (oprawka z kablem)?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sklepie elektrycznym. wszystko osobno, a potem składam w całość :)

      Usuń
  3. OO ciekawa zabawa, mam coś do naprawy :) Pomyślę nad tym ....

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie dość, że świetnie wygląda, to jeszcze bardzo praktyczne, podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń

będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:)